Dlaczego spektrum autyzmu jest tak częste? Odkrycia naukowców z perspektywy ewolucji
- Anna Hasterok

- 6 dni temu
- 4 minut(y) czytania
„Spektrum” nie oznacza jednej, zamkniętej diagnozy. To raczej szeroka paleta sposobów doświadczania świata, przetwarzania informacji, emocji i relacji. Różnice te są widoczne już w dzieciństwie - w sposobie komunikacji, wrażliwości na bodźce, potrzebie rutyny.
Mówimy o spektrum autyzmu, bo te cechy nie układają się w linię od „lżej” do „ciężej”. To raczej mapa — każdy punkt inny, z własnym układem mocnych stron i trudności. Zamiast klasyfikować, coraz częściej staramy się rozumieć: jak ten konkretny umysł działa, czego potrzebuje, co wnosi.
Współczesne podejście do neuroróżnorodności przesuwa uwagę z deficytów na różnice.
Nie chodzi więc o to, by „naprawiać” odmienny sposób funkcjonowania, ale by zobaczyć w nim unikalny sposób poznawania świata - czasem wymagający innego rytmu, ciszy, struktury, ale też potrafiący widzieć to, czego inni nie dostrzegają.
Spektrum od lat pozostaje zagadką – zarówno dla nauki, jak i dla rodzin, które na co dzień mierzą się z wyzwaniami neuroatypowości. Najnowsze badania opublikowane w prestiżowym czasopiśmie Molecular Biology and Evolution rzucają na to światło z zupełnie innej strony: ewolucyjnej. Okazuje się, że to, co czyni nas ludźmi – wyjątkowa plastyczność mózgu, zdolności poznawcze i językowe - może być nierozerwalnie związane z tym, dlaczego spektrum autyzmu (ASD) jest tak często rozpoznawane.
Mózg, który ewoluuje szybciej niż powinien
Zespół badaczy z wykorzystaniem nowoczesnych technik sekwencjonowania RNA przyjrzał się, jak zmieniała się ekspresja genów w neuronach ludzi i innych naczelnych. Odkryli ogólną zasadę: im bardziej powszechny typ neuronu w korze mózgowej, tym wolniej ewoluuje. To logiczne – zmiany w komórkach, których mamy bardzo dużo, mogłyby zbyt mocno zakłócić funkcjonowanie mózgu.
Ale jest wyjątek.
Neurony warstwy 2/3 kory (tzw. L2/3 IT) - niezwykle ważne dla komunikacji między różnymi obszarami mózgu - u ludzi zaczęły ewoluować błyskawicznie. I to właśnie one, jak pokazano, mają dziś obniżoną aktywność genów powiązanych ze spektrum.
Ewolucyjny zysk, współczesny koszt
Co to oznacza? Badacze sugerują, że w toku ewolucji człowieka te szybkie zmiany mogły być korzystne: pozwoliły na rozwój języka, wolniejsze dojrzewanie mózgu po urodzeniu (a więc dłuższe „okno uczenia się”), a także bardziej złożone zdolności poznawcze.
Jednak każdy zysk ma swoją cenę. Tak gwałtowna ewolucja w kluczowych neuronach mogła sprawić, że stały się one bardziej wrażliwe na zaburzenia - i właśnie dlatego u ludzi neuroatypowość występuje częściej niż u innych gatunków.
Nie jesteśmy w tym odkryciu sami
Co ważne, to nie jedyne badanie w tym kierunku.
Prace opublikowane w Science pokazały, że wiele genów odpowiedzialnych za synapsy rozwija się u ludzi inaczej niż u szympansów czy makaków.
Inne badania dowiodły, że wyjątkowo długie dojrzewanie ludzkiego mózgu – szczególnie w obszarze kory przedczołowej – sprzyja plastyczności, ale też podatności na zakłócenia.
Wreszcie, analizy tkanki mózgowej osób z autyzmem sugerują, że to właśnie „najbardziej ludzkie” wzorce ekspresji genów bywają tam zaburzone.
Co możemy z tego wziąć dla siebie?
Z jednej strony te badania pokazują, że #autyzm nie jest „błędem natury”, lecz konsekwencją tego samego procesu, który uczynił nas ludźmi. Z drugiej – potwierdzają, że wsparcie osób w spektrum to nie kwestia terapii, ale głębszego zrozumienia ich miejsca w ewolucyjnym pejzażu.
Być może to właśnie różnorodność, która czasem przychodzi w trudnej formie, jest ceną za wyjątkowe możliwości naszego gatunku.
A może... nie bylibyśmy tu, gdyby nie spektrum autyzmu?
Naukowcy i biografowie od lat zastanawiają się, czy niektóre niezwykłe umysły w historii nosiły w sobie rysy spektrum. Nie chodzi o stawianie diagnoz pośmiertnych, ale o przyjrzenie się pewnym wspólnym cechom: intensywnej koncentracji, specyficznym zainteresowaniom, trudnościach w relacjach i, jednocześnie, genialnych pomysłach, które zmieniły świat.
Kogo wymienia się najczęściej?
Albert Einstein – ponoć w dzieciństwie mówił późno, był samotnikiem, a w dorosłości całkowicie zanurzał się w świecie abstrakcji i wzorów.
Isaac Newton – skrajnie introwertyczny, obsesyjnie skupiony na pracy, niezręczny towarzysko, a przy tym twórca rachunku różniczkowego.
Nikola Tesla – perfekcjonista, który funkcjonował w rytmie powtarzalnych rytuałów i unikał kontaktu fizycznego.
Karol Darwin – jego notatki pełne są drobiazgowych obserwacji, powtarzanych eksperymentów i schematycznych opisów – typowy „umysł analityczny”.
Emily Dickinson – samotniczka, wrażliwa, zamknięta w rytmie własnego świata — jej poezja pokazuje niezwykłą głębię introspekcji i sensorycznej świadomości.
Michał Anioł – obsesyjne skupienie na pracy, izolacja, niechęć do zmian, perfekcjonizm — cechy dziś kojarzone z autystycznym funkcjonowaniem.
Alan Turing – doskonały przykład: geniusz logiki i matematyki, ale trudności w kontaktach społecznych, silne przywiązanie do rutyny i schematów myślowych.
Thomas Jefferson – historycy opisują go jako człowieka sztywnego w zwyczajach, wycofanego emocjonalnie, z fascynacją nauką i mechaniką.
Nie mamy dowodów, ale łatwo zauważyć pewien wzorzec: to właśnie inność w myśleniu, w czuciu, w postrzeganiu świata mogła być paliwem postępu.
Współcześni twórcy i naukowcy, którzy sami mówią o swojej neuroatypowości:
Greta Thunberg – otwarcie mówi, że „posiada zespół Aspergera”, który postrzega jako „supermoc”.
Anthony Hopkins – opowiadał o późnym rozpoznaniu cech autystycznych u siebie.
Dan Aykroyd – diagnoza ASD i Tourette’a, o których sam mówi w wywiadach.
Może więc ludzkość zawdzięcza swój rozwój nie mimo spektrum, lecz właśnie dzięki niemu?
*Całość badań znajdziesz tutaj:
Jeśli masz poczucie, że temat Cię dotyczy, możemy o tym porozmawiać.


Komentarze