Fizjologiczna synchronizacja, która może pojawić się już w ciągu kilkunastu sekund, jest jak niewidzialny most, który łączy nas na poziomie głębszym niż słowa...
Lekarze dobrze wiedzą, że życie jest procesem, nie stanem.
Tak samo jest z równowagą - nie da się jej osiągnąć raz na zawsze. To nie punkt na mapie, ale droga, na której ciągle gubimy rytm i ciągle próbujemy go odzyskać. Rodzicielstwo w tej rzeczywistości bywa szczególnie trudne. Bo lekarz nie jest w stanie być zawsze dostępny. Dyżury, kursy specjalizacyjne, nocne telefony, a czasem też doświadczenie straty pacjenta - to wszystko wyrywa z obecności.
Może to właśnie jest intymność: nie zbliżenie, ale zrozumienie. I chęć, by się tego uczyć. Bez osądu, z cierpliwością, czasem z humorem. Bo przecież bywa śmiesznie - jak wtedy, gdy jedno mówi „kocham”, a drugie odpowiada „wypadałoby wydorośleć przed czterdziestką”.